Gibson doteraz nastúpil do 423 stretnutí. "O rekorde som sa dozvedel po zápase. Je skvelé byť v rovnakej skupine ako velikáni," povedal Gibson. Jeho tím patrí k najslabším v súťaži, podľa krídelníka Maxima Comtoisa mu však nechýba chuť víťaziť.
OGŁOSZENIA PARAFIALNE: Wasz admin znowu powrócił do UPC (120Mb/40zł/24mc-e) - po pobraniu 12TB lejka ani widu ani słychu :D Przed podpisaniem umowy miałem okazję przetestować tego samego PLAYa na
291. Ani ty ani ja ani nawet cały świat. Ani ręka ani noga, nie potrafią żyć bez Boga./x2. Potrzebuję Cię, Ty przebaczasz mi mój grzech. Potrzebuję Cię, Ty oczyszczasz serce me. Potrzebuję Cię, i na dobre i na złe. Potrzebuję Cię, Panie Jezu ratuj mnie! Opublikowano 22nd April 2018, autor: MonikaTrif. 0.
A domu ani widu, ani słychu Farcik właśnie skończył 5 miesięcy. To uroczy chłopak, pełen energii i radości, niezwykle towarzyski. Wszystko go
188 views, 13 likes, 2 loves, 2 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Kaifornia: 懶 Zermatt, Switzerland 懶 Święta tuż, tuż, a śniegu ani widu, ani słychu. Dlatego podrzucam piękna pocztówkę
Ani widu ani słychu - Ni vu, ni connu (1958) napisy. Odblokuj dostęp do 14369 filmów i seriali premium od oficjalnych dystrybutorów! Oglądaj legalnie i w najlepszej jakości. Włącz dostęp. Dodał: mecenas081966. Komedia z Louisem de Funes Kultowa scena na rybach. Lubisz ten film?
n4PQ. Ocenaużytkowników Opis Francja, małe, prowincjonalne miasteczko, gdzie życie biegnie swoim spokojnym torem, i gdzie wszystko zdaje się być w jak najlepszym porządku. Wszystko oprócz jednego problemu, który niezmiennie od 20 lat wiąże się z nielegalną działalnością Pana Blaireu (Louis de Funes), drobnego kłusownika zaopatrującego okoliczną ludność w upolowaną przez siebie zwierzynę. Lokalne władze w postaci mera i ślamazarnego policjanta Parju (Moustache) robią wszystko co tylko możliwe, by położyć kres temu procederowi. Jednak przyłapanie Blaireu na gorącym uczynku wcale nie jest taką łatwą sprawą. Yves Robert Director, Writer Jacques Celhay Writer Jean Marsan Writer
Kuroko czuł na twarzy ciepłe promienie słońca. Niebo tego dnia było nieskazitelnie czyste, bez choćby najmniejszego białego obłoczka; podobnie spokojne zdawało się być morze. Szumiało cicho, a drobne fale raz po raz pluskały o brzeg, próbując sięgnąć bosych stóp Tetsuyi. Błękitnowłosy wpatrywał się w wodę, mrużąc przy tym oczy. Gdzieś w oddali widział przepływającą niedużą łódkę o białych żaglach, wyróżniającą się na tle monotonnego błękitu. Woda z pewnością była ciepła, nagrzana słońcem. Kuroko naszła ochota, by zanurzyć się w niej, popłynąć jak najdalej, sprawdzić swoje możliwości. – Tetsuya!- za sobą usłyszał natarczywe wołanie Akashiego; tak jakby mężczyzna już od dłuższej chwili próbował zwrócić jego uwagę. Odwrócił się, spoglądając niepewnie na stojącego za nim Seijuurou. Mężczyzna miał na sobie jedynie kąpielówki. Czerwone włosy drgały w letnim wietrze, jedno czerwone i jedno złote oko spoglądało na Kuroko z niejakim rozbawieniem. – Pytałem, dlaczego nie wejdziesz do wody? – Dlaczego...- powtórzył cicho Tetsuya, z zaskoczeniem patrząc na uśmiech Akashiego. Był taki... zwyczajny. Taki ciepły. Zupełnie jak dawniej, jak w czasach, kiedy byli razem, kiedy nikt ani nic nie próbowało ich rozdzielić. Gdy byli szczęśliwi. Gdy byli tylko dla siebie. – To ja się ciebie pytam – westchnął Seijuurou, jeszcze bardziej rozbawiony. Skinął w kierunku plażowych ręczników i parasola za swoimi Chodź. Skoro nie możesz się zdecydować, to zjedz ze mną arbuza. Kuroko jeszcze przez chwilę stał w miejscu, po czym odwrócił się i podążył za Seijuurou. Szedł dziwnie powoli, jakby był ospały, albo zmęczony – nawet, jeśli żadnego zmęczenia czy otumanienia nie odczuwał. Stanął przed ręcznikami, patrząc jak Akashi pochyla się nad dużym koszem piknikowym i wyciąga z niego arbuza. Uniósł go na wysokość swojej twarzy i przyjrzał się mu z uśmiechem. Następnie odwrócił się do Kuroko i podał mu go. – Pokroisz go dla mnie?- zapytał. Tetsuya skinął głową, przełykając ślinę. Głos Akashiego był łagodny, przyjazny. Wziął do rąk arbuza, przyglądając mu się. Pamiętał, że on i Akashi czasami raczyli się nim w upalne dni w swoim mieszkaniu, oglądając nudne filmy na kanapie w salonie i leniuchując. – Głos Akashiego nagle się zmienił. Wciąż był łagodny, ale teraz sprawiał wrażenie, jakby Seijuurou upominał o coś błękitnowłosego. Jakby karcił niegrzeczne dziecko. Kuroko spojrzał na niego, skruszony. Akashi coś mu podawał. Nóż? Kuroko musiał znów się zamyślić, przez co Seijuurou zmuszony był go ponownie kilka razy zawołać... czy tak? Tetsuya spojrzał na nóż, który trzymał w ręce Akashi. Jego ostrze skierowane było prosto ku niebu, Seijuurou zaciskał uchwyt w pięści. To był duży nóż, o wiele za duży jak do pokrojenia takiego małego arbuza. Kuroko chciał mu o tym powiedzieć. Spojrzał w oczy Seijuurou, ale ten opuścił je na trzymanego przez Tetsuyę arbuza. Kuroko również opuścił wzrok na dół. W dłoniach trzymał głowę Kagamiego Taigi. – Aaah!- krzyknął z przerażeniem, otwierając oczy i podrywając się na łóżku. – Kuroko!- Pochylający się nad nim Kagami odskoczył do tyłu, przestraszony jego nagłym zrywem. Tetsuya, dysząc ciężko, spojrzał na niego, przez chwilę nie mogąc sobie przypomnieć, gdzie się znajdował i skąd wziął się tu Taiga. – Kagami-kun...- sapnął cicho, starając się uspokoić oddech i rozszalałe w piersi serce. – Trochę się wierciłeś, więc chciałem cię obudzić...- wymamrotał Taiga, przełykając Wydawało mi się, że śni ci się koszmar. – Mmm...- Kuroko wziął głęboki oddech, podnosząc się ostrożnie do pozycji W porównaniu z poprzednimi, ten był prawie przyjemny... – Zrobiłem kakao – powiedział Kagami, a Tetsuya uzmysłowił sobie, że rzeczywiście czuje zapach Wolałem cię teraz obudzić, bo potem nie zaśniesz w nocy. Kuroko westchnął cicho, odrzucając od siebie koc i wstając z łóżka, czy raczej z kanapy, którą rozłożył dla niego Kagami. Przetarł dłońmi twarz, podchodząc za Taigą do stolika, na którym ustawiono trzy kubki kakao. Tetsuya przystanął. – Twój chłopak wrócił? – Mhm. Bierze prysznic, ale za pół godziny i tak wychodzi. Zdążysz go przynajmniej poznać i streścić mu swoją sytuację. Większość i tak wie ode mnie. Już dawno mu o tobie opowiadałem. – To dość...- Kuroko szukał w głowie właściwego Powiedziałbym „kłopotliwa” chwila w takim wypadku. Czy twój chłopak nie jest zazdrosny? Kagami zarumienił się lekko i odchrząknął. – Cóż, nawet jeśli, to raczej tego nie okazuje – mruknął, spoglądając w kierunku drzwi Myślę, że jest na tyle wyrozumiały, że potrafi pogodzić się z prawdą o naszych relacjach. Nie łączy mnie z tobą to, co kiedyś, ale jesteś dla mnie ważny. – Ty dla mnie również – powiedział cicho Tetsuya, siadając powoli na krześle i wbijając wzrok w kubek parującego Dlatego wolałbym, żebyś dał sobie spokój z pomysłem ratowania mnie, zabrał swojego chłopaka i uciekł z nim jak najdalej. Nie myśleliście o tym, żeby opuścić kraj? Przecież sporo czasu w dzieciństwie spędziłeś w Ameryce, znasz dobrze angielski. Może spróbujecie właśnie tam? – Kagami wzruszył Ale to zależy też od Tatsuyi, a nie tylko ode mnie. Nie wierzysz w niego, bo nie masz specjalnych podstaw, ale jeśli ktoś jest w stanie wspomóc nasz kraj i oczyścić go z takich kanalii jak Akashi, to tym kimś jest właśnie Tatsuya. Drzwi do łazienki otworzyły się i u progu pojawił się wysoki mężczyzna. Kuroko obrócił ku niemu głowę, przyglądając mu się z zainteresowaniem. Był to pierwszy partner Kagamiego po jego związku z Tetsuyą, błękitnowłosego ciekawiło więc, z kim związał się jego były. Tatsuya okazał się być zupełnie różny od Kuroko. Wysoki i szczupły, ale dość szeroki w ramionach – zupełne przeciwieństwo Kuroko, który był niski i raczej wątły, choć mięśni mu nie brakowało. Tatsuyę wyróżniały również przydługie czarne włosy, z zakrywającą lewe oko grzywką oraz małym pieprzykiem pod prawym. Choć mężczyzna z pewnością był przystojny, na jego twarzy widać było wyraźne ślady zmęczenia, zapewne spowodowane niebezpieczną i stresującą pracą. Kuroko wstał od stołu, by przywitać się z chłopakiem Kagamiego. – Widzę, że Taiga postanowił cię już obudzić – powiedział mężczyzna, podchodząc do niego z uśmiechem na twarzy i wyciągając ku niemu Himuro Tatsuya, partner Taigi. Miło mi cię poznać. – Mnie również jest miło, Kuroko założył, że mężczyzna jest od nich starszy, bo na takiego właśnie Nazywam się Kuroko Tetsuya. Jestem tym nieszczęśnikiem, o którym, zdaje się, wspominał ci Kagami-kun. – „Kagami-kun”?- Himuro zerknął z uśmiechem na Jeśli dobrze kojarzę, byliście kiedyś parą? – Tak – odparł spokojnie Stare dzieje... – Nigdy nie zwracaliśmy się do siebie po imieniu – wyjaśnił Kagami, rumieniąc się lekko i przecierając dłonią A Kuroko już tak ma, że do wszystkich zwraca się grzecznościowo... – Ahh, już rozumiem!- Himuro uśmiechnął się szerzej, znów odwracając do Usiądźmy, Kuroko. Taiga już jakiś czas temu opowiadał mi o nieprzyjemnościach, jakie cię spotkały. Akashi Seijuurou, co? Czołówka Czarnej Himuro zajął miejsce przy stoliku, dosuwając sobie Zanim poznałem Taigę, był nawet moim celem, ale ciężko było trafić na jego ślad. Więc to dlatego był taki nieuchwytny. Podążał za tobą. – Nie mów tak, jakby to była jego wina – skarcił go łagodnie Kuroko niczym nie zawinił. To Akashi jest popieprzony. – W to nie wątpię – westchnął Tatsuya, upijając łyk Czyli Akashi kieruje się jednak jakimiś motywami?- zapytał, patrząc z powagą na Pozbywa się osób mających jakikolwiek związek z tobą, czy może po prostu zabawia się po drodze, goniąc za tobą? – I jedno i drugie – mruknął w odpowiedzi Kuroko, spuszczając Zaczęło się od mordowania moich bliskich... a potem, podczas ścigania mnie, ofiarą padał każdy, kto miał ze mną jakikolwiek bliższy kontakt. – Opowiedz mi o wszystkim, Kuroko – poprosił Od deski, do deski: jak to się wszystko zaczęło, dlaczego się zaczęło, jak wyglądało dotychczas twoje uciekanie. Powiedz mi wszystko, co wiesz o Akashim Seijuurou. – Jaki w tym sens, Himuro-san?- zapytał spokojnie Przecież to nie tak, że jeśli dowiesz się tego wszystkiego, znajdziesz sposób na to, by go złapać. – Nie chcesz, żeby został złapany? – Chcę – odparł Chciałbym w końcu zaznać spokoju w życiu. Ale wiem, jaki jest Akashi-kun i wiem, że bez względu na wszystko nikt z nim nie wygra. – Może odnosisz takie wrażenie, ponieważ przywykłeś do przegrywania z nim – powiedział Tatsuya. Miałem już do czynienia z nie jednym psychopatą i każdy jeden był niebezpieczny, ale, jak zapewne możesz wywnioskować z faktu, że siedzę tu teraz z wami, każde starcie wygrałem. Z Akashim był o tyle problem, że nie znałem jego portretu psychologicznego. Nikt nic o nim nie wie, prócz tych oczywistych faktów, takich jak ten, że przed wojną skończył dobre studia i został dyrektorem firmy ubezpieczeniowej, miał słabe kontakty z ojcem, a także sypiał ze swoją sekretarką. Kuroko przełknął ciężko ślinę i zacisnął lekko dłonie na swoim kubku. Nadia. Tak miała na imię sekretarka, z którą Akashi sypiał. Tak miała na imię ta, która przyczyniła się do ich rozstania. Tak miała na imię pierwsza ofiara Seijuurou. Tetsuya nigdy w życiu nikogo nienawidził tak bardzo, jak jej. Nawet, jeśli było mu jej żal z powodu okrutnej śmierci, jaka ją spotkała. – Jesteś tak naprawdę jedyną pozostałą przy życiu osobą, która zna Akashiego Seijuurou – ciągnął dalej Jedyną, która zna go najlepiej. Bo przecież mieszkałeś z nim, prawda? Byliście parą, więc z pewnością wiesz, jaki Akashi Seijuurou był prywatnie; czy pokazywał inną twarz? Może bił cię, poniewierał tobą, albo groził? Kuroko aż się uśmiechnął, kręcąc głową. Rozbawienie jednak szybko minęło, kiedy przypomniał sobie chwile, kiedy dzwoniła komórka Akashiego, a on, zamiast zwyczajowo odebrać telefon, wyciszał dźwięki; jego wymijające odpowiedzi na pytanie, kto dzwonił, kto pisał, czego chciał. Tetsuyę czasem to irytowało, czasem bardzo złościło, ale ufał swojemu chłopakowi. Był mu ślepo oddany. – Nie robił nic takiego – odpowiedział Kuroko na pytanie Akashi-kun był aniołem. Nigdy mnie nie skrzywdził; nie potrafiliśmy się nawet kłócić. Czasem dochodziło tylko do niewinnych sprzeczek, ale szybko odchodziły w zapomnienie. I, zanim coś zasugerujesz, Himuro-san: Akashi-kun nie miał wówczas żadnej ukrytej natury. Średnio lubił horrory, nie ekscytowały go żadne krwawe sceny, nie interesował się mordercami i psychopatami. Jego myśli pochłaniała praca i zwykłe, codzienne życie ze mną. On... on nigdy mnie nawet nie obraził. – Wobec czego jak to się stało, że zaczął cię ścigać? Jak to się stało, że zaczął mordować? Kuroko milczał przez chwilę, zbierając myśli. Tyle razy przez to przechodził. Tylu ludziom, którzy chcieli w mniejszym czy większym stopniu pomóc mu, opowiadał o sobie i o tym, jak doszło do tego, że przestał być panem własnego życia. Każda z tych osób już nie żyła. Czy jeśli powie teraz Kagamiemu i Himuro swoją historię, zmieni to coś? Czy niespodziewanie znajdą rozwiązanie i uratują Tetsuyę? Ale kosztem czego? Kagami może zginąć. Himuro również może utracić życie. Jeśli i oni zostaną zabici, Kuroko nie będzie miał już nikogo. Do tej pory pocieszał się chociaż myślą, że Taiga był jedyną osobą, jakiej Akashi nie zdołał mu odebrać. A teraz... – Wiem, co myślisz, Kuroko – powiedział nagle Martwisz się o mnie, martwisz się, że zginie też mój chłopak. Ale jeśli nie zaryzykujemy teraz całą trójką, to co ci pozostanie? Dalej uciekać i dalej zostawiać za sobą trupy? Masz niepowtarzalną okazję nie, żeby wykorzystać kogoś do pomocy, ale żeby skorzystać z czyichś dobrych chęci. Przestań się tak uparcie opierać i pozwól nam ci pomóc. – Nie masz pojęcia, ilu ludzi już próbowało, Kagami-kun...- westchnął Kuroko. – Tak, tak, i każdy zginął – westchnął również Ale ja i Tatsuya póki co nie ruszamy się z Japonii. Kiedy Akashi się tutaj zjawi, a na pewno się zjawi... to chcemy być gotowi. Pomóż nam, Kuroko. Nie tyle dla siebie, co dla reszty społeczeństwa. Trzeba ubić tego dupka, wykorzystać każdą szansę, jaką dostaniemy. Ty jesteś naszą najlepszą. – Naprawdę wierzycie, że to się uda?- nie dowierzał Sądzicie, że uda wam się przechytrzyć Akashiego-kun? – Wystarczy, że doprowadzimy do jakiegokolwiek starcia – powiedział Nas jest trzech, on jest tylko jeden. – Akashi-kun pozbywał się w pojedynkę większych, bardziej zorganizowanych grup – mruknął Ale dobrze, niech będzie. Opowiem wam wszystko, co wiem o Akashim-kun, choć nie sądzę, by cokolwiek z tych informacji miało was natchnąć. – Przekonajmy się – powiedział Himuro, uśmiechając się lekko do Kuroko. Tetsuya spojrzał na niego z odrobiną zrezygnowania. Wziął głęboki oddech a potem wypuścił go powoli. Zaczął swoją opowieść.
Data utworzenia: 25 kwietnia 2011, 14:22. Anna Mucha kolejną gwiazdą, której nie podobają się rządy Platformy Obywatelskiej. Rządzący podpadli aktorce, bo nie zalegalizowali związków partnerskich, nie wprowadzili refundacji środków antykoncepcyjnych i nie złagodzili obostrzeń ustawy antyaborcyjnej Anna Mucha ostro o Platformie Obywatelskiej Foto: Teodor Klepczynski / Fakt_redakcja_zrodlo Aktorka jako powód podaje brak liberalnej polityki Donalda Tuska w kwestiach światopoglądowych. - Mamy 40 milionów ludzi i żadnych znanych marek na Zachodzie. Wódka, kiełbasa i wąsy Wałęsy. I jeszcze MUSZĘ to powiedzieć, bo sobie obiecałam, że w wywiadzie dla "Gazety" opieprzę Platformę jako jej wyborca. Liczyłam na rozsądną politykę planowania rodziny, edukację seksualną, refundowanie nowoczesnej antykoncepcji, choćby debatę o legalizacji związków partnerskich - mówi Anna Mucha w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".Aktorka "M jak miłość" ma za złe rządowi, że ten nie przeprowadził nawet próby uchwalenia nowej ustawy antyaborcyjnej oraz refundacji środków Liczyłam na politykę dostosowaną do współczesnych realiów. Są przecież pewne proste mechanizmy: ustawa antyaborcyjna może istnieć pod warunkiem że edukacja seksualna nie jest fikcją, a w aptekach są tanie prezerwatywy i tabletki. A tu ani widu, ani słychu. A nawet gorzej: cała ta akcja z in vitro woła o pomstę do Boga. Plan minimum, że nie ma syfu pisowskiego, mnie nie zadowala. Nawet z prostą i popularną na świecie ustawą antynikotynową nie potrafili sobie poradzić! Moja sympatia do PO poszła z dymem. Koniec manifestu politycznego - ostro kończy Mucha.>>>> Szulim dostało się za Muchę /2 Anna Mucha ostro o Platformie Obywatelskiej Teodor Klepczynski / Fakt_redakcja_zrodlo /2 Mucha wypięła się na Tuska, bo nie zalegalizował... Fakt_redakcja_zrodlo Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Rozważasz trasę rowerową w woj. podlaskim? Podpowiadamy, gdzie warto się wybrać. Mamy 10 ciekawych propozycji tras. Mają różne stopnie trudności czy długości, dlatego każdy może znaleźć coś dla siebie. Wspólnie z Traseo proponujemy Wam 10 tras na wyjazd rowerem w woj. podlaskim. Co tydzień wybieramy inny zestaw. Zobacz, jakie trasy rowerowe w woj. podlaskim proponujemy na po woj. podlaskimWe współpracy z Traseo wybraliśmy dla Was 10 tras rowerowych w woj. podlaskim, które sprawdzili inni rowerzyści. Wybierz najlepszą dla wyruszysz w drogę, sprawdź, jaka będzie pogoda. 🚲 Trasa rowerowa: Suwalszczyzna pełna przyrody!Początek trasy: Suwałki Stopień trudności: Dystans: 245,06 km Czas trwania wyprawy: 15 godz. i 19 min. Przewyższenia: 113 m Suma podjazdów: 677 m Suma zjazdów: 613 m Rowerzystom trasę poleca GrychoTrasa może dość długa, ponieważ jest zahaczony Augustów, lecz można sobie właśnie skrócić i nie wybierać się do Augustowa, lecz tylko ta trasa w okolicach miasta Suwałki. Najciekawsze miejsca moim zdaniem zostały zaznaczone WayPointami. Warto też się zaopatrzyć w mapkę regionu, dostępna jest bodajże w informacji w Parku Konstytucji 3-maja w Suwałkach, tam gdzie co rocznie jest organizowany największy festiwal bluesowy "Blues Festiwal Suwałki", na który też serdecznie zapraszam co roku w połowie tym regionie jest najwięcej szlaków rowerowych, także z przyjemnością pokonuje się te trasy jak i również przy okazji jest świeże powietrze, czysta woda, no i oczywiście piękne krajobrazy warte zapraszam na ten będzie pogoda?Pogoda na weekend dla Suwałk🚲 Trasa rowerowa: Wypad do królewskiego miasta KnyszynPoczątek trasy: Zambrów Stopień trudności: Dystans: 174,4 km Czas trwania wyprawy: 8 godz. i 20 min. Przewyższenia: 80 m Suma podjazdów: 770 m Suma zjazdów: 779 m R_krzysztof poleca tę trasę rowerzystomOd jakiegoś czasu chodził za mną pomysł wyjazdu do Knyszyna. To jakby naturalne przedłużenie trasy do Tykocina, który często słoneczny, tyle że 8 st. C za oknem. Jednak chłód nie był największym naszym zmartwieniem... Wiatr... Wiatr, to był nasz koszmar. Tykocina nie będę Wam opisywał, bo był już przez nas tyle razy odwiedzany, że jego opis można znaleźć w poprzednich naszych wyprawach. W każdym razie to, co zapamiętamy w szczególności, to bruk :). Kolega Andrzej śmiał się, że mogliśmy posmakować tego, co kolarze na trasie wyścigu Paryż - Roubax :)...tyle że my przez krotki odcinek... jakieś 2-3km :).Knyszyn. Małe podlaskie miasteczko, jakich wiele. Lecz ma dość bogatą historię. Jest to Królewskie Miasto. Tu król Zygmunt August często gościł i tu niestety dokonał żywota 7 lipca 1572. Oczywiście nic się nie zachowało z tamtych czasów... ale na tą okoliczność stoi pomnik króla. Poza tym w samym Knyszynie zachowało się kilka obiektów wpisanych do rejestru zabytków. drewniany budynek z końca XVIII w., w którym mieszkali Klattowie. Kirkut żydowski, rynek typowy dla małych miasteczek oraz kościół, który został wybudowany w 1579 r. Monki: stolica ziemniaka :). Niestety, nie posiada odpowiedniego pomnika upamiętniającego tę bulwę :)Trzcianne - wioska o bardzo polskiej nazwie :). Fajnie zagospodarowany skwerek z wiatą, pod którą można odpocząć, coś zjeść i wypić. W pobliżu kilka sklepów, więc nie ma problemów z zaopatrzeniem się w prowiant. Trzeba powiedzieć, ze na całej trasie, mimo świąt, nie było problemów z zakupem napojów i batoników. Za Trzciannym wjeżdża się do Biebrzańskiego Parku Narodowego, do krainy łosia, wodniczka i ogólnie wszelkiej zwierzyny. Główny szlak nosi nazwę Carskiego Traktu. Kilka lat temu jazda nim to był koszmar dla kierowców i rowerzystów... Resztki asfaltu mieszały się z brukiem pamiętającym cara Mikołaja.... No i dziury wielkości autobusu, w których niejeden zostawił zawieszenie swojego pojazdu. Teraz to gładki dywanik, po którym aż chce się jechać. Co prawda żaden łoś nie wyszedł nam na spotkanie, ale lisy obserwowały nas ze skarpy i nie spieszyły się z ucieczką :). Następnie skierowaliśmy się na Wiżnę, by po drodze zahaczyć o Górę Strękową, gdzie jest symboliczny grób mjr. Raginisa i jego żołnierzy z SGO "Narew", którzy walczyli z pancernymi szwadronami Guderiana we wrześniu 1939 r. Przed mostem na Narwi zjechaliśmy na drogę prowadzącą do Rutek. Miłośnicy ptactwa mają tu co obserwować. Od dzikich gęsi, kaczek, po bataliony i orły bieliki... lornetka i można do syta napawać się widokiem ptasiego królestwa. Po przejechaniu prawie 180 km dotarliśmy do domu... Wiatr często dawał się we znaki i były chwile, gdy żałowałem, że umiem jeździć na rowerze... ale takie wyprawy tylko hartują charakter :)NawigujJaka będzie pogoda?Pogoda na weekend dla Zambrowa🚲 Trasa rowerowa: Zambrów - Grodno: dzień IPoczątek trasy: Zambrów Stopień trudności: Dystans: 194,84 km Czas trwania wyprawy: 12 godz. i 20 min. Przewyższenia: 203 m Suma podjazdów: 1 996 m Suma zjazdów: 1 949 m Trasę dla rowerzystów poleca R_krzysztofWyjazd do Grodna. Wyruszając nie wiedzieliśmy co nas tam czeka. Nie spodziewałem się, że będzie to jedna z bardziej fantastycznych wypraw jakie przeżyłem. Ale po kolei. Wyruszyliśmy do Białegostoku wzdłuż S8. Chcąc ominąć roboty drogowe objechaliśmy je przez Zawady i Stare Jeżewo. Białystok objechaliśmy od strony Fast co pozwoliło nam na jazdę ulicami a nie ścieżkami z polbruku. Pierwszy przystanek zaplanowany był Supraślu na obiad. Niestety Supraśl nas troszkę zmoczył a właściwie to zmoczył nam buty. Wszystko inne szybko wyschło a buty niestety przez cały dzień pozostawały wilgotne. W Kopnej Górze skierowaliśmy się do Bohonik. Trochę mam żal, że nie ma tam kierunkowskazu na Sokółkę czy na Bohoniki. My w porę zreflektowaliśmy się ale grupa z Mazowiecka nadłożyła dobre 30-40km. Niestety przez to musieliśmy około godziny czekać na nich w Kuźnicy. Odprawa graniczna po polskiej stronie to formalność, za to obawialiśmy się białoruskiej. A tu...SZOK. uśmiechnięci, pomocni. Niestety musieliśmy swoje odstać a właściwie odsiedzieć w oczekiwaniu na deklaracje, których nie mieliśmy, a które nam dostarczyli i pomogli wypełnić. Dalsza droga do noclegu to już powolna wspinaczka. Dla tych, którzy mieli ponad 100km w nogach była udręką...my nie powiem bardziej na luzie. Na miejsce dotarliśmy ok 20-21. Czas tam o godzinę do przodu :). Pierwsze spostrzeżenie...kierowcy tu nie trąbią na rowerzystów!!!!! Niewyobrażalne....NIE TRĄBIĄ!!! żeby nie było tak miło to powiem, że czasem dość blisko mijają. Ale zawsze bezpiecznie i bez szaleństw. Drogi...poza samym odcinkiem przy dojeździe do przejścia granicznego od strony Grodna, gdzie nawierzchnia posypana jest grysikiem to dałbym nawet 5/ tak wyczerpującym dniu na powitanie i wstępny posiłek dostaliśmy czarny salceson, słoninę, czarny chleb i po kieliszku najlepszej regionalnej wódki :)....ależ to było smaczne :D. Później ruska bania z rózgami i dopiero właściwa kolacja :).NawigujJaka będzie pogoda?Pogoda na weekend dla Zambrowa🚲 Trasa rowerowa: Goniądz - Twierdza Osowiec-GoniądzPoczątek trasy: Goniądz Stopień trudności: Dystans: 22,45 km Czas trwania wyprawy: 1 godz. i 24 min. Przewyższenia: 18 m Suma podjazdów: 28 m Suma zjazdów: 38 m Turystyka poleca tę trasę rowerzystomMiejsce: pętla wokół doliny Biebrzy w sąsiedztwie Goniądza przez Wólkę Piaseczną, Płochowo, Osowiec, Osowiec-Twierdza z powrotem do urozmaicona krajobrazowo (bagienne łąki, zakrzaczenia, pola, lasy) i przyrodniczo trasa. Po drodze liczne obserwacje ptasie, a przy odrobinie szczęścia zobaczenie Osowcem w pobliżu ruin Fortu II twierdzy Osowiec należy zatrzymać się na spacer po Terenowym Ośrodku Edukacyjnym (drewniane kładki oraz wieże obserwacyjne wyposażone w tablice edukacyjne; ładna panorama bagien z wieży przy kanale Rudzkim, wiosną dużo ptaków, panorama na ruiny fortu II twierdzy Osowiec).Siedziba Biebrzańskiego PN w Osowcu-Twierdzy: wystawy fotograficzne, ekspozycja przyrodnicza, informacja turystyczna, wydawnictwa, prelekcja filmu o w twierdzy dotrzeć: całość trasy zajmuje ok. 25 km, prowadzi głównie drogą asfaltową, miejscami „żwirówka”. Początek w Goniądzu, dalej w kierunku Wólki Piasecznej przez most na Biebrzy. Kontynuujemy drogą asfaltową w kierunku Płochowa, dalej Osowca. Z Osowca w kierunku Osowca-Twierdzy „żwirówką”. Z Osowca-Twierdzy wzdłuż torów do drogi asfaltowej w kierunku Goniądza. Wariant dostępny dla rowerzystów lub jako wycieczka trwania: 4-6 h rowerzyści; ok 8-10 godzin w wariancie pieszym, z odpoczynkiem dla dla mało zaprawionych piechurówNawiguj🚲 Trasa rowerowa: Na pierogi do TykocinaPoczątek trasy: Zambrów Stopień trudności: Dystans: 107,78 km Czas trwania wyprawy: 5 godz. i 49 min. Przewyższenia: 100 m Suma podjazdów: 984 m Suma zjazdów: 921 m R_krzysztof poleca tę trasęPierwsza setka w tym roku już zaliczona. Tym razem wybraliśmy się do Tykocina, wzdłuż nowo otwartej ósemki. Wiatr....chyba najgorsza moja zmora. A trzeba było blisko 50 km pod wiatr wiosłować....ale co zrobić. Po drodze rozglądałem się za bocianami, ale niestety jeszcze nie wróciły. Żurawie, czajki i owszem, ale bocianów ani widu, ani słychu. W samym Tykocinie jak zawsze spokojnie, klimatycznie. Tym razem natknęliśmy się na kilka wycieczek młodzieży z Izraela. Dzieciaki, jak to dzieciaki, więcej ich wpatrywało się w komórki niż w oblicze przewodników :). My "odkryliśmy" nowo otwartą Pierogarnie Tykocinską. Polecam, naprawdę smaczne i nie tak drogie potrawy. Droga powrotna przez Sikory, Kulesze do Jabłonki Kościelnej. Tym razem Z WIATREM!!!! :)NawigujJaka będzie pogoda?Pogoda na weekend dla Zambrowa🚲 Trasa rowerowa: Czarna Białostocka -Białystok przez SupraślPoczątek trasy: Czarna Białostocka Stopień trudności: Dystans: 48,33 km Czas trwania wyprawy: 4 godz. i 12 min. Przewyższenia: 86 m Suma podjazdów: 1 652 m Suma zjazdów: 1 662 m Trasę dla rowerzystów poleca RoweremPoPodlasiuNawigujSprawdź rowery i akcesoria dla CiebieMateriały promocyjne partnera 🚲 Trasa rowerowa: 1 kwietnia o porankuPoczątek trasy: Zambrów Stopień trudności: Dystans: 35,53 km Czas trwania wyprawy: 1 godz. i 30 min. Przewyższenia: 88 m Suma podjazdów: 509 m Suma zjazdów: 520 m Trasę rowerową mieszkańcom poleca R_krzysztofKwiecień przywitał się lekko zamglonym porankiem. Słoneczko już wzeszło, ptaszyska dzioby zaczęły drzeć...no cóż, trzeba korzystać i pędzić do pracy :). OCZYWIŚCIE SKRÓTEM :). Grzymały, Ostróżne, Tabędz i Czerwony Bór. Później zdecydowałem się na przejazd trasą Zambrów - Łomża co uważam za niezbyt rozsądny pomysł. Droga jest bardzo zniszczona, szczególnie boczny pas. Bez tzw "marginesu", więc trzeba uważać na samochody. A tych jest naprawdę dość dużo. W Zbrzeźnicy skręciłem w kierunku Klimasz i wyjechałem w będzie pogoda?Pogoda na weekend dla Zambrowa🚲 Trasa rowerowa: Długi, bardzo długi tour po PodlasiuPoczątek trasy: Zambrów Stopień trudności: Dystans: 240,38 km Czas trwania wyprawy: 7 godz. i 50 min. Przewyższenia: 62 m Suma podjazdów: 592 m Suma zjazdów: 586 m Trasę dla rowerzystów poleca R_krzysztofTo był bardzo długi dzień spędzony na rowerze. Licznik pokazał 244 km. Aplikacje padły z wyczerpania, a my jechaliśmy i jechaliśmy i... dojechaliśmy :). Poranek nie nastrajał optymistycznie. Mgła, chłód... ale jeśli rzekło się A, to trzeba doprowadzić do Z :). Nasza trasa wiodła przez Hodyszewo, gdzie odłączył się od nas kolega Andrzej, a my pojechaliśmy dalej. Im słońce wyżej, tym robiło się cieplej. Przystanki, ze względu na Święto Bożego Ciała, staraliśmy się robić w pobliżu otwartych sklepów, ale nie wszystkie były czynne. Po Hodyszewie kolejny postój był w Bockach, a później aż w Drohiczynie przy Orlenie. Z Drohiczyna pojechaliśmy do Korycin, do Ziołowego Zakątka. Tam spałaszowaliśmy pierogi z pokrzywami. Droga niestety nie rozpieszczała nas, bo najpierw było 2 km szutru, a później kolejne 2 km bruku... I tak powoli... powoli dojechaliśmy do domu. Niecałe 11 godz zajęło nam przejechanie całej trasy, łącznie z będzie pogoda?Pogoda na weekend dla Zambrowa🚲 Trasa rowerowa: Przez puszczę KnyszyńskąPoczątek trasy: Czarna Białostocka Stopień trudności: Dystans: 41,18 km Czas trwania wyprawy: 380532 godz. i 5 min. Przewyższenia: 95 m Suma podjazdów: 750 m Suma zjazdów: 768 m RoweremPoPodlasiu poleca tę trasę rowerzystomDzisiejsza trasa liczyła 42 km. Start w Czarnej Białostockiej (pociąg do Czarnej Białostockiej, wyjazd o koszt biletu z rowerem 11 pln na miejscu o Trasa w 75% wiedzie przez Puszczę Knyszyńską. Cisza i spokój, bardzo mało samochodów, liczne rezerwaty przyrody, między innymi Budzisk z bagnami i bobrami. Po drodze jest też miasteczko Supraśl i kilka sumie wbrew prognozom pogoda wymarzona na rower. W pociągu spotkaliśmy dwóch rowerzystów co jechali na Białoruś by odbyć wycieczkę Grodno-Mińsk, mam nadzieję że im się uda:).Polecam jak ktoś lubi spokój kontakt z przyrodą:)Nawiguj🚲 Trasa rowerowa: Pętla maratonuPoczątek trasy: Zambrów Stopień trudności: Dystans: 84 km Czas trwania wyprawy: 3 godz. i 23 min. Przewyższenia: 106 m Suma podjazdów: 658 m Suma zjazdów: 668 m R_krzysztof poleca tę trasęPostanowiliśmy sprawdzić trasę, na której ma odbywać się 24-godzinny maraton. Sprawdzić nawierzchnię, ukształtowanie terenu. Co mogę powiedzieć po jej przejechaniu? Trasa naprawdę jest dobra. Niewielkie odcinki, które zaznaczyłem na mapie, są popękane i połatane tzw. "plombami". Pofałdowanie....hmmmmmmmm...po jednym czy dwóch pętlach to nie widzę problemów z podjazdami, ale kolejne okrążenia mogą być ciekawe. Inną sprawą są skrzyżowania. Poza przejazdem w Jabłonka Kościelna-Faszcze, Mościchy i Stara Ruś jest jeszcze kilka, na których trzeba będzie zwracać szczególną będzie pogoda?Pogoda na weekend dla to portal oraz darmowa aplikacja mobilna na urządzenia z systemami android lub iOS. Znajdziesz tu ponad 200 000 tras! Możesz nagrywać własne ślady podczas wycieczek lub podążać trasami pozostałych użytkowników. Szukaj inspiracji zdjęcia, dodawaj opisy, a później wyślij zapisaną trasę na Będziesz mieć możliwość dodatkowej edycji danej trasy. Możesz również podzielić się nią z innymi użytkownikami Traseo lub zachować jako prywatną tylko dla siebie. Sprawdź wszystkie możliwości Traseo, zainstaluj aplikację i ruszaj na szlak!
Zaktualizuj stronę Ni vu, ni connu 1g. 35m. Komedia Francja 7,6 6 ocen oceń film twoja ocena Reżyseria Yves Robert Scenariusz Jacques Celhay, Jean Marsan Aktorzy Louis de Funès, Noëlle Adam, Frédéric Duvallès Dodaj do listy 2 osoby lubią 4 osoby chcą obejrzeć. obejrzy Zdjęcia 1 dodaj zdjęcia Louis de Funès Obsada dodaj obsadę Louis de Funès jako Blaireau Noëlle Adam jako Arabella de Chaville Frédéric Duvallès jako Dubenoit, mer Claude Rich jako Amédée Fléchard Roland Armontel jako Léon de Chaville Madeleine Barbulée jako Pani Chaville Pierre Stéphen jako Prokurator Jean Bellanger jako Więzień Marc Blanchard jako Durenfort Jacques Couturier jako Paul Faivre jako Victor, szef ochrony Lucien Hubert jako Auguste Zobacz pełną obsadę Fabuła dodaj fabułę dodaj zarys fabuły Dodaj pierwszy opis Gatunek Komedia Szczegóły dodaj informacje Premiera 1958-04-23 (świat) Wytwórnia Champs-Élysées Productions Kraj produkcji Francja Inne tytuły L'affaire Blaireau (Francja)Neither Seen Nor Recognized (tytuł międzynarodowy) Czas trwania 95 minut Recenzje krytyków dodaj recenzję dodaj recenzję zewnętrzną Nie mamy jeszcze recenzji do tego filmu, bądź pierwszy i napisz recenzję. Recenzje użytkowników dodaj recenzję Nie mamy jeszcze recenzji użytkowników do tego filmu, bądź pierwszy i napisz recenzję. Czy wiesz, że? dodaj informacje Ciekawostka Film został nakręcony w okresie od 19 sierpnia do 10 października 1957 roku. zobacz więcej Komentarze do filmu 3 Najlepsze komentarze Od najnowszych Od najstarszych wazka16 2017-05-22 8 Blaireau i jego piesek:) Razem sprytnie oszukują strażnika i zdobywają zwierzynę dla Funes jest świetny,jego postać budzi sympatię. Odpowiedz Edytuj Usuń Zgłoś Krzyk_Sowy 2016-07-28 7 Film jest naprawdę świetny tylko niestety końcówka mnie rozczarowała. Polecam obejrzeć Odpowiedz Edytuj Usuń Zgłoś wietwia 2014-04-19 9 Czysta komedia – Mało znana, ale doskonała komedia z de Funèsem. Moim zdaniem jest to najlepsza rola komika. Konstrukcja filmu przypomina najlepsze polskie przedwojenne komedie, ale tu sztuka filmowa i aktorska jest na wyższym poziomie. Jednym słowem – majstersztyk gatunku. Gorąco polecam! Odpowiedz Edytuj Usuń Zgłoś Współtworzą tę stronę dodaj treści Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji o filmie. Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu: 1 wietwia 55 pkt. 2 Agnieszka_Chmielewska_Mulka 10 pkt. 3 Kristo 5 pkt. 4 blesav 3 pkt. Zobacz wszystkich wspołtworzących
ani widu ani słychu cały film